
Wypuszczając model M6, Hohem postawił gimbalową poprzeczkę na tyle wysoko, że trudno było przewidzieć, jak będzie wyglądała i co nowego przyniesie kolejna generacja. Dlatego kiedy tylko dostałem informację, że nowy Hohem iSteady M7 czeka na przetestowanie, cieszyłem się jak dziecko!
Krótko po swojej premierze, Hohem iSteady M6 został przez wielu recenzentów uznany za najlepszy gimbal do smartfona dostępny na rynku.
Użytkowników zachwyciła jego wytrzymałość, wydajność, uniwersalność i możliwość podłączenia dodatkowych akcesoriów. Sporo dobrych recenzji pojawiło się także na temat ergonomii i ogólnego designu.
Testując ten model miałem nieodparte wrażenie, że to gimbal idealny, mający wszystko, czego od niego oczekuję – wygodny i niezawodny.
W tym artykule podzielę się z Tobą wrażeniami z pierwszych tygodni użytkowania tego modelu.
⚠️ Uwaga: W tej recenzji często odnoszę się do poprzednika, czyli modelu M6, po którym iSteady M7 dziedziczy wiele funkcji i rozwiązań. Jeżeli chcesz wyciągnąć z tego artykułu jeszcze więcej, koniecznie zajrzyj tutaj:
» Unboxing - pudełko i jego zawartość
Najnowszy gimbal Hohem iSteady M7, podobnie jak poprzednik, sprzedawany jest w całkiem sporym, eleganckim opakowaniu z błyszczącego kartonu, pokrytego informacjami na temat funkcjonalności sprzętu oraz zdjęciami.
W jego wnętrzu czeka identyczny jak w modelu M6, sporych rozmiarów futerał z ogromnym napisem M7 na górnej części. Na krótszym boku pokrowiec posiada praktyczny, pomarańczowy pasek z hasłem “Make the moment”, którym producent promuje nowego iSteady M7.
Po odsunięciu zamka błyskawicznego, etui otwiera przed nami swoje miękkie i przyjemne wnętrze, które idealnie otula wszystkie elementy zestawu. Wysoka jakość materiałów i dbałość o detale futerału sprawiają, że mamy poczucie doświadczenia z produktem klasy premium.
W środku znajdujemy:
- gimbal Hohem iSteady M7,
- nowy moduł śledzący AI z wbudowanym światłem do doświetlania nagrań,
- dokręcany statyw będący jednocześnie mini-monopodem,
- zestaw dwóch przewodów zapakowanych w tekturowe pudełko,
- oraz kilka mini-książeczek z instrukcjami.
» Konstrukcja i wygląd zewnętrzny
Nowy gimbal Hohem iSteady M7 wykonany jest z identycznego jak w poprzedniej generacji, czarnego plastiku, wzbogaconego akcentami w ciekawym, pomarańczowym kolorze. Korpus jest dosyć gruby i pokryty przypominającym gumę materiałem, więc bardzo pewnie leży w dłoni.
Na jego spodzie znajduje się ćwierćcalowy gwint pozwalający na wkręcenie statywu lub innych akcesoriów, oraz przelotka pozwalająca na przyczepienie opaski lub smyczy.
Na froncie od razu rzuca się w oczy najbardziej zauważalna nowość – wyjmowany pilot z ekranem lub ekran z pilotem - jak kto woli.
Sam wyświetlacz ma przekątną 1.4 cala, a bezpośrednio pod nim znajdują się joystick do kontrolowania pozycji gimbala, przycisk do zmiany trybów oraz dwustopniowy spust migawki otoczony dźwignią pozwalającą na obsługiwanie zoomu. Po prawej stronie pilota znajduje się wielofunkcyjny przycisk działający tak samo jak spust z tyłu korpusu, a po lewej port USB-C pozwalający na ładowanie kontrolera poza gimbalem.
Po prawej stronie obudowy umieszczone zostały przycisk zasilania, gniazdo USB-C do ładowania oraz kolejny ćwierćcalowy gwint.
Na lewym boku korpusu znajdujemy charakterystyczne, znane z poprzedniego modelu wielofunkcyjne koło, a tuż obok niego umieszczone zostały przyciski A oraz B, które pozwalają na zaprogramowanie pozycji gimbala do wykonywania motion timelapse lub płynnych przejść.
Z tyłu obudowy znajduje się identyczny jak w M6 spust pozwalający na wycentrowanie gimbala, obrót ramion, czy przejście w tryb szerokokątny.
Inne niż w poprzedniej generacji są jednak ramiona gimbala, ponieważ nie zostały wykonane z metalu, a z identycznego jak korpus, czarnego plastiku. Każde ramię posiada indywidualną blokadę - oś tilt blokuje się w czterech pozycjach, oś roll w trzech, oś pan w dwóch.
Na ramieniu tilt znajduje się dodatkowy port USB-C do ładowania telefonu podczas korzystania z gimbala, jeszcze jeden ćwierćcalowy gwint, oraz rozsuwany, wykończony gumą uchwyt, którego obracana podstawa pozwala na zamontowanie telefonu w pozycji poziomej lub pionowej.
Na górnej części zacisku znajduje się port sensora wizyjnego AI, który pozwala skierować go do przodu lub do tyłu. Na pochwałę zasługuje tutaj poprawiony względem M6 system mocowania, który poza magnesem wykorzystuje teraz także plastikowe zatrzaski.
To nie koniec rewelacji - Najnowszy gimbal do telefonu Hohem iSteady M7 rozsuwa się!
Wystarczy pociągnąć za podstawę ramienia pan, aby wydłużyć go o aż 20 centymetrów! Z dokręconym trójnogiem gimbal mierzy blisko 70 centymetrów, co pozwala na kręcenie jeszcze bardziej dynamicznych ujęć, zwłaszcza takich, w których gimbal porusza się z góry na dół lub odwrotnie, jak w przypadku tzw. crane shots. Co ważne - nawet przy pełnym rozsunięciu, gimbal pozostaje stabilny. Ma to ogromne znaczenie biorąc pod uwagę fakt, że możemy go uzbroić w sprzęt o łącznej wadze aż 500 gramów.
» Wyciągany ekran - zaskakujący w każdym z 1,4 cali
Dobrze, że nie projektuję gimbali…
Bo gdyby ktoś zapytał mnie, czy umieszczanie małego, wyciąganego ekranu z kontrolerem w takim urządzeniu to sensowny pomysł, to pewnie byłbym sceptyczny. Pomyślałbym raczej, że to zbędny bajer, z którego może wyniknąć więcej problemów niż pożytku.
I zrobiłbym użytkownikom gimbali okropną krzywdę, bo wyciągany ekran w Hohem iSteady M7 to znacznie więcej niż tylko ciekawie wyglądający gadżet. To cała masa nowych możliwości, ale przede wszystkim wygodniejszy i jeszcze bardziej intuicyjny sposób obsługi tego urządzenia.
Hohem wprowadził tę koncepcję jakiś czas temu do modelu V3 i można śmiało powiedzieć, że po raz kolejny wyznacza nowy standard na rynku, zajmując pozycję lidera pod względem wygody i uniwersalności sprzętu.
Mimo niewielkich rozmiarów, ekran jest bardzo czytelny i wystarczająco jasny, aby nawet w słoneczny dzień wyświetlać wszystkie informacje w wygodny i wyraźny sposób.
Łączy się z gimbalem na odległości nawet 10 metrów, a wbudowana bateria pozwala mu na aż godzinę i 40 minut działania poza korpusem.
I jest to rozwiązanie przełomowe – w każdym z 1,4 cali. Ekran sprawia, że obsługa wszystkich trybów, dostosowanie ustawień, czy chociażby kontrolowanie jasności i koloru światła w AI Vision Sensorze nie wymaga wcześniejszego czytania instrukcji czy zapamiętania sekwencji pozwalających na przełączanie między aktualnie kontrolowanymi przez pokrętło parametrami.
Wystarczy tylko przejść do odpowiedniej zakładki w menu i gotowe – obsługa M7 jest bajecznie prosta.
Warto tutaj także wspomnieć o tym, że zakres dostępnych z kontrolera ustawień jest ogromny. Możemy dostosować prędkość obrotu czy pochylania gimbala, siłę silników, czy nawet stworzyć własny tryb pracy, wybierając które osie mają być śledzone, a które zablokowane.
Jednak prawdziwy potencjał tego gadżetu leży gdzie indziej. Wyjmowany ekran sprawia, że nowy gimbal Hohem to doskonały sprzęt dla tych, którzy często nagrywają sami lub vlogują.
Wszystko za sprawą podglądu na żywo z kamery w czujniku wizyjnym. Dzięki temu nawet korzystając z głównego, tylnego aparatu w smartfonie, nie trzeba podchodzić do telefonu, aby sprawdzić, czy kadr wygląda dobrze, bo wszystko widać jak na dłoni.
Ekran zmienia też możliwości trybu śledzenia, ponieważ pozwala nam wskazać dowolny obiekt, za którym ma podążać gimbal – wystarczy zaznaczyć go na podglądzie.
» Doskon-ale z małym ale, czyli Hohem iSteady M7 w praktyce
No dobrze - jest ładny, gadżeciarski i nowoczesny, ale jak sprawdza się w praktyce?
Jako gimbal, nowy Hohem iSteady M7 jest po prostu świetny.
Obsługa jest na tyle intuicyjna, że po krótkim czasie większość funkcji ogarnia się w zasadzie odruchowo.
Nie jest to najbardziej kompaktowy gimbal na rynku, ale za to jeden z najskuteczniejszych – stabilizacja jest doskonała nawet z cięższymi urządzeniami i akcesoriami, a ogromny zakres ruchów ramion sprawia, że można mocno kombinować z ujęciami i wręcz machać gimbalem bez obaw.
Bateria jest bardzo wytrzymała i pozwala na nagrywanie przez blisko 12 godzin, co w normalnych warunkach, np. w trakcie podróży, przekłada się na konieczność ładowania gimbala zaledwie raz na dwa-trzy dni w zależności od intensywności użytkowania.
Śledzenie działa doskonale – sensor nie gubi się i radzi sobie dobrze nawet w przypadku śledzenia małych obiektów. Wbudowane światełko co prawda nie zapewnia takiej jasności, jak chociażby dodatkowa lampa zamocowana w jednym z gwintów, ale w zupełności wystarcza, aby doświetlić lub pokolorować najbliższe otoczenie światłem w dowolnie wybranej barwie.
Hohem iSteady M7 nie wymaga dedykowanej aplikacji i działa świetnie nawet z domyślnymi apkami systemowymi na platformach Android i iOS.
Gdzie więc jest ALE?
Podczas testów najdłużej bawiłem się – rzecz jasna – wyciąganym ekranem, czyli tak naprawdę najgłośniejszą nowością w ramach nowego M7.
I właśnie tutaj natknąłem się na kłopotliwą przypadłość tego rozwiązania. Za każdym razem, kiedy obsługiwałem gimbal zdalnie przez dłuższy czas, dochodziłem do momentu, w którym zaczynał reagować na moje polecenia ze znacznym opóźnieniem i w dziwny sposób – na przykład, kiedy chciałem obrócić oś pan w lewo, gimbal najpierw wykonywał ruch w prawo, a dopiero po sekundzie w zadanym kierunku. Co ciekawe – umieszczenie kontrolera w korpusie nie zmieniało absolutnie nic, więc żeby „wrócić do normalności” konieczny był restart całego zestawu.
Na szczęście jest to najpewniej problem wieku dziecięcego, który odejdzie w zapomnienie przy najbliższej aktualizacji systemu.
» Podsumowanie
Hohem iSteady M7 to doskonały przykład dobrze przemyślanego designu i ergonomii, ale przede wszystkim skupienia na potrzebach użytkowników.
To najlepszy gimbal dla vlogerów, podróżników i wszystkich tych, którzy chcą wykorzystać smartfony, by nagrywać wyjątkowe, stabilne i wysokiej jakości wideo.
Co ważne, podobnie jak poprzednik iSteady M7, zawiesza poprzeczkę na tyle wysoko, że niełatwo jest przewidzieć, czego możemy się spodziewać po Hohem iSteady M8.
Jakie są Twoje przypuszczenia? Daj znać w komentarzu!